Po śniadaniu pojechaliśmy do p.Jurka i po drodze jak jechałam błagałam żeby deszcz przestał padać .
Mocno padało , dziadek rozmawiał z p.Jurkiem i powiedział że nie ma sensu jeździć w taki deszcz .
Oczywiście było mi przykro, jak byliśmy już w Płońsku to przy okazji wstąpiliśmy do sklepu sportowego i dziadek kupił Igorowi kask na deskorolkę .
Później poszliśmy coś zjeść i akurat wtedy deszcz przestał padać i dziadek zadzwonił do p.Jurka i pojechaliśmy :D
Miałam jazdę znowu na Gracji bo Kamea w dalszym ciągu kulała .
Na początku trochę stępa jechałam sama, a później p.Jurek przypiął mi lonżę, był stęp i kłus
( bo jak już wspominałam padał deszcz i było bardzo ślisko ).
Po mnie Igor miał jazdę i miał stęp , kłus ćwiczebny/anglezowany i kilka ćwiczeń .
Później posiedzieliśmy jeszcze na stajni , pożegnałam się z końmi i p.Jurkiem i pojechaliśmy do domu...
W domu zaczęło się pakowanie na jutro .
Musimy bardzo wcześnie wstać , bo jedziemy samochodem a nie pociągiem .
Dafne :)
z Grawitacją i Gracją :) |
Dafne |
Gerta *-* |
Galon (źrebak Gali) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz